W ostatnie święta Bożego Narodzenia byłam jeszcze na II fazie, ale co tu zrobić, gdy wszyscy jedzą ciasta? Usiąść i płakać? Nie :) Wymyśliłam sobie sernik na zimno, który mogłam jeść całkowicie bezkarnie! W wersji otrębowej jest bezpieczny nawet na 1 fazie. Nikt nie wpadł na to, że jest dietetyczny, wszystkim bardzo smakował, więc w końcu musiałam ich uświadomić, bo mi miał wystarczyć na całe święta :)
Później robiłam go wiele razy już z biszkoptowym spodem (wg mnie lepszy), mój Gość stwierdził, że to jeden z najlepszych serników jakie jadł tak ogólnie w życiu, nie tylko z moich :)
Składniki:
- ok. 1 kg serka
chudego zmielonego do serników (ja użyłam trzech serków President 0% z
Biedronki, myślę że serek Emilki też będzie super)
- kakao, ok. 3 łyżeczki (lub kawa rozpuszczalna, ale jej mniej)
- 2 szklanki zaprawy do napojów bazowanej na słodziku
- żelatyna, 12-16 łyżeczek
- słodzik
- aromat (najlepiej waniliowy lub śmietankowy)
Na spód otrębowy:
- 3 łyżki otrębów
- jajko
- 1 łyżka serka (może być odebrana z serka na masę)
- słodzik
Lub na spód biszkoptowy:
- 6 łyżek skrobi kukurydzianej albo 3 budynie waniliowe
- 3 jajka
- 2-3 łyżki słodzika
- 4 krople waniliowego aromatu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Wykonanie:
Spód otrębowy: wymieszać otręby z 1 łyżką serka i słodzikiem, wylać na papier do pieczenia wyłożony na dnie tortownicy.
Spód biszkoptowy: rozgrzać piekarnik do 170 stopni, w misce ubić żółtka z aromatem i słodzikiem, potem dodać skrobię lub budynie i proszek do pieczenia. Osobno ubić białka na pianę, dodać ostrożnie do masy, wymieszać delikatnie drewnianą łyżką. Wylać do tortownicy na papier, piec ok.20 minut (ale to zależy od piekarnika, jak zacznie się rumienić na wierzchu to jest dobry, niektórzy muszą trzymać i pół godziny)
Sernik wyjdzie całkiem dobry również bez spodu ;)
Serek
rozdzielam na dwie równe porcje, do jednej dodaję kakao (lub kawę), do
drugiej aromat i dopiero potem słodzik. W zależności od preferencji,
zawsze sypię ze słoika na oko ;) Masę próbuję na słodkość.
W
nieco mniej niż pół szklanki gorącej wody rozpuszczam 3-4 łyżeczki
żelatyny (ja wolę twardszy sernik, więc teraz sypię 4, ale z 3 też się
nie rozwalał) i jak woda troszeczkę ostygnie, powoli wlewam do serka
ciemnego, mieszając. DOKŁADNIE wymieszać i wylać na wystudzony spód do
tortownicy.
Jak już warstwa stężeje, znów rozpuszczam żelatynę w
takich samych proporcjach i dodaję do szklanki zaprawy. Wylewam na stężałą masę
kakaową.
To samo zrobić potem z białą masą i drugą porcją
galaretki. Najlepszy jest na drugi dzień, jak już porządnie stężeje.
Smakuje zupełnie jak zwyczajny sernik na zimno ;)
I z biszkoptowym spodem:
Smacznego :)